Wyobraź sobie, że Twój klient właśnie wchodzi do Twojego sklepu… Ale nie fizycznie. On wchodzi do Twojego świata online. Przekracza próg Twojej reklamy, zagląda na stronę, zaczyna przeglądać. I nagle – znika. Puff! Wyparował. Ani śladu. Żadnego „do zobaczenia”, żadnego „pomyślę”. Po prostu zniknął jak typ na Tinderze, który pisał „hej” i nigdy więcej się nie odezwał.
Dlaczego? Bo Ty gubisz go na ścieżce zakupowej. Tak, gubisz. I to wcale nie dlatego, że on nie chce kupić. On chciał! Tylko Ty… nie doprowadziłeś go do końca tej drogi.
I dzisiaj pokażę Ci, jak wygląda ta ścieżka – od pierwszej iskry zainteresowania, aż po płatność i powrót po więcej – i gdzie firmy najczęściej robią największe głupoty, które kosztują ich tysiące złotych dziennie.
A na koniec dam Ci coś, czego 99% marketerów Ci nie powie: konkretne mapowanie lejka krok po kroku.
Brzmi fair? To zaczynamy.
Zawartość strony
Zacznijmy od brutalnej prawdy: ludzie nie budzą się rano z myślą „dziś kupię Twój produkt”. Nawet jeśli masz coś super. Ścieżka zakupowa klienta to nie jest prosta linia. To bardziej jak tor przeszkód na Ninja Warrior – z tą różnicą, że każda przeszkoda, którą mu ustawisz, to szansa, że spadnie i nigdy nie wróci.
Teraz pytanie do Ciebie: czy wiesz, gdzie on spada? Czy wiesz, na którym etapie mówi „meh, nie chce mi się”?
Nie? No to jesteś jak kierowca Ubera, który wie, że ma kurs, ale nie zna adresu.
Ścieżka zakupowa klienta to zazwyczaj 5 kroków. Niby proste, ale firmy psują to na każdym możliwym etapie. Oto jak to wygląda:
Teraz uwaga: 95% firm skupia się tylko na etapie nr 4 – chcą sprzedać, sprzedać, sprzedać. A prawda jest taka, że jeśli zjebiesz punkt 1, 2 i 3, to nawet najlepszy „kup teraz” nic Ci nie da.
Weźmy przykład. Masz sklep e-commerce z kosmetykami.
Co robi klient? Ucieka. Nie dlatego, że krem był zły. Tylko dlatego, że Twoja ścieżka była jak las po burzy – niby jest droga, ale wszędzie leżą gałęzie.
To jest moment, w którym wielu właścicieli firm mówi: „Muszę zrobić lepszą reklamę!”.
Nie, nie musisz. Musisz zrobić lepszy funnel.
Reklama to zaproszenie na imprezę. Ale jeśli Twój dom wygląda jak po huraganie, to nikt nie zostanie na drinka.
Wyobraź sobie to:
Firmy, które to robią dobrze, mają współczynnik konwersji 5-10 razy wyższy niż te, które nie mają. To nie jest magia. To jest logika + psychologia + technologia.
Tu wchodzi coś, co nazywam funnel mapping.
Weź kartkę albo Miro i zrób to ćwiczenie:
I teraz najważniejsze: właśnie tam masz problem. Nie na końcu. Nie w reklamie. Tam, gdzie 80% ludzi wypada.
Przykład:
Gdzie masz dziurę? Landing → Koszyk. To tam trzeba kopać, a nie pakować kolejne tysiące w reklamy.
(mini CTA w formie edutainment, żeby działało jak VSL)
I teraz powiem Ci coś szczerze: jeśli nie masz na to czasu, jeśli chcesz, żeby ktoś po prostu wziął to w swoje ręce i zrobił tak, żeby kasa w końcu zaczęła wracać – to tym się zajmuję. Pomagam firmom ogarnąć ten bałagan, ustawić ścieżki tak, żeby klienci nie znikali jak duchy, tylko kupowali, wracali i polecali.
Jeśli chcesz, żebyśmy spojrzeli na Twój lejek i pokazali Ci dokładnie, gdzie tracisz pieniądze – mam dla Ciebie bezpłatną konsultację. Link znajdziesz w opisie.
Ale teraz najważniejsze: zanim klikniesz, odpowiedz sobie na jedno pytanie: ile pieniędzy tracisz każdego dnia, bo Twój klient wypada na ścieżce?
(zakończenie z mocnym punch line)
Ścieżka zakupowa klienta to nie jest teoria. To Twoje zyski albo Twoje straty. Wybór należy do Ciebie: albo dalej gubisz ludzi jak ślepy przewodnik w lesie, albo ustawiasz ścieżkę tak, żeby prowadziła ich prosto do Ciebie.
I wiesz co? To wcale nie jest trudne – jeśli wiesz, jak to zrobić.
Nie przegap wydarzeń live, podczas których omawiamy różne tematy i odpowiadamy na pytania, które pomogą Ci wyprzedzić konkurencję. Zarejestruj się na spotkania, których gospodarzem jest CEO UniqueSEO - Rafał Szrajnert.
Live odbywa się 1 w miesiącu i o terminie powiadamiamy tylko subskrybentów email.